Jedzenie na mieście Bielsko

Szpilka czyli na Rynku Fish & Chips

Bielski Rynek, choć w obiegu funkcjonuje jeszcze nazwa ZWM to taki nasz miejski prostokąt o wymiarach 82x43m, pochylony ku wschodowi(tak, tak Wikipedia). Ten prostokąt jest centrum miejskiego chillout-u. Betonoza nagrzewająca się w promieniach bezlitosnego słońca w cudowny sposób podkręca przyjemność picia zimnego piwa. Równocześnie ten prostokąt to taki nasz mały przykład tego, że nie ma takiego wnętrza kamienicy gdzie nie wciśnie się gastronomia spragniona przepływu gości/klientów w dużych ilościach. Pośród lokali cieszących się największa estymą mieszkańców z pewnością będzie Dog's Bollocks Pub (tajemnicą poliszynela jest to, że wszyscy  pieszczotliwie nazywają go DOG-iem, pomijając inne człony tłumaczenia). Potraktujcie to jako suchar prowadzącego. W każdym bądź razie jego młodsza siostra to SZPILKA. Dosłownie jedne drzwi w górę. Dorzucę od siebie jeszcze, że ta rodzina rozrosła się ostatnio o "drzwi poniżej Doga" czyli lokal Elegancja Francja z porywem w stronę croissant-ów, sera, zupy cebulowej i kanapek premium(może dotrę i do tego).

Tyle słowem wstępu. Dzień gorący, a mnie ciągnie na streetfood w ciut innej odsłonie. Przebijając się przez menu wpadła mi w oko pozycja FISH & CHIPS z kwiecistym opisem patrz niżej.

FB Szpilka Rynek 29 Bielsko Biała, zamawiam za 38,90zł pozycje Fish & Chips.

Mają standardowo spory ruch. Jednak nadchodzi upragniona chwila. Nie ma pod spodem jedzenia gazety. Jest Dogsowo Szpilkowy papier.

Cytryna na właściwej pozycji. Spory kawałek dorsza w cieniutkiej, chrupiącej panierce. Nie jest tłusto. Ciasto (czego się trochę obawiałem) nie kryje smaku. Skutecznie podbija jego walory. Dorsz rozpada się w ustach. Zwracam uwagę na mały fakt, że środek ryby nie był przesmażony. Dobrze. Zwrócono mi uwagę ostatnio, że niezdrowo ekscytuję się jedzeniem. Odpowiadam: no pewnie, że się ekscytuję. Delikatny groszek w sosie śmietanowym z porem i szpinakiem w malutkim słoiczku doskonale komponuje się z rybą. Łagodny i aksamitny. Dla przełamania, orzeźwiający i kwaśny sos tatarski. Całość z charakterystycznymi Rżniętymi Frytkami®(nie liczę kalorii tym razem). Frytki mieszane zarówno z groszkiem i sosem tatarskim zachowują się właściwie czyli same znikają. Wielkość porcji wystarczy na średni obiad.

Podsumowując: smakowało, jeżeli ktoś ma ochotę na owoce morza w innej odsłonie to nie będzie zawiedziony. Dla jasności: cieszą mnie proste, dobre połączenia. Takie gdzie ktoś nie poszedł na łatwiznę. Tutaj każdy element był dobry, jednak to możliwość połączenia wszystkie razem dała mi dużo "gastronomicznej" radochy. Zalecam spróbowanie w ramach odwyku od burgerów.

Jeżeli podoba CI się ten wpis udostępnij go na swoim FB lub wyślij do swoich przyjaciół tak aby więcej osób mogło mnie odwiedzić. Uwagi, komentarze i wasze podpowiedzi mile widziane. 

Jedzenie i życie nocne Bielsko Biała moim subiektywnym okiem. Tu mieszkam i tutaj jest mój świat. Lubię dobre jedzenie i mocne imprezy. Chcę podzielić się z Wami moimi przemyśleniami i opiniami. Do zobaczenia na mieście.

Komentarze